Architektura współczesna: błysk geniuszu czy kopiuj-wklej? | GOOD IDEA

Dołącz do seminarium "Wstęp do architektury": https://kursy.goodidea.archi/product/wstep-do-architektury/ Czy współcześnie architektura to świat nieograniczonych możliwości twórczych, czy jednak odtwórczość, powtarzalność i nuda? Opowiadam anegdoty z moich studiów, które rzucają światło na to, co jest sednem zawodu. Jest też ikoniczny bohater odcinka - budynek Lloyda w Londynie. Zacznij wspierać ten kanał, a dostaniesz te ... Wasze opinie, komentarze:
- Wasze seminaria to czyste, płynne ZŁOTO!!! Treść, forma - wszystko tam się tak zgadza, tak chce się tego słuchać. Wincyj, róbcie tego wincyj! 🥰😍
Moim zdaniem take, omegalublin.pl - chwila czasu ale warto. - Świetnie się Pana słucha. Bardzo ciekawe tematy Pan i Pani Natalia poruszacie. Ciekawe jak Pan oceniłby budynki mieszkalne we Wrocławiu wybudowane nad Odrą i w pobliżu, w okolicach pl. Jana Pawła II. Wydają się ciekawe, jakby wiatr nimi troszkę pofalował. Dość dynamiczne bryły.
- aha czyli wszystkiemu są winni Ci niedobrzy deweloperzy i głupie przepisy, pan projektant chciał dobrze tylko wszyscy dookoła go dołują :)
- W mojej najbliższej okolicy w ostatnich 3-5 latach powstało 8-10 domków - każdy z nich projektował inny projektant (jeden wybitniejszy od drugiego :P), teoretycznie każdy jest "w stylu" (Podhale: skośne dachy dwuspadowe z wyglądami i okapami, jedno/dwa pietra w dachu, wykończenie drewnem i skałą itp.) i każdy z osobna jest niebrzydki ale jak stoją jeden obok drugiego to serce pęka! Różnice w proporcjach, orientacji, wykończeniu, pomysłach na to jak zrobić okna, balkony, okapy w dachu dają efekt chaosu architektonicznego. Na myśl od razu przychodzi mi wyjazd do Ga-Pa i tamte domki mimo że rożnych rozmiarów i różnie ozdobione to wszystkie spójne: od garażu po hotel na 100 osób.
- Wilk piniondza wygra. Koniec tematu :P
- Jeśli wyciągnięcie instalacji na zewnątrz jest tak genialne, czemu nie jest dziś stosowane powszechnie? Bo jest to tylko uzasadnienie dla zastosowanej industrialnej estetyki. Elementy typu kanały wentylacyjne, rury, kable są praktycznie bezawaryjne. Wyciągnięcie ich na zewnątrz wymaga dodatkowych izolacji a cały osprzęt instalacyjny typu rozdzielnie elektryczne, przepustnice, prowadnice dźwigów osobowych jest narażony na czynniki zewnętrzne, podwyższające ich awaryjność. Wprowadzenie nowych instalacji typu sieć logiczna wymaga prac zewnętrznych, które ze swojej natury są bardziej skomplikowane, a co za tym idzie droższe. Poza tym, że budynek wygląda interesująco, użytkowo jest absurdalny.
- MADRE JAK JOLERA .
- wieczysta wojna twórcy z buchalterem ... jak udało się Niemajerowi??.. Jestem laikiem, ale miłośnikiem piękna
- Podejrzewam, że nawet jak architekt wymyśli coś dobrego to i tak deweloper mu to cofnie i każe upchnąć jak najwięcej mieszkań na jak najmniejszej przestrzeni.
- Mnie zastanawia skąd się biorą pomysły, aby projektować budynki z mini balkonami albo najlepiej bez... albo jak już jest ładny taras to mieszkanie 100 m2🙈 nic kurcze pomiędzy...
- Świetny odcinek. Pozdrowienia z Frankfurtu nad Menem.
Proszę zobaczyć projekt FOUR Frankfurt.
- Aktualnie widać na rynku nieruchomości takie "na siłę " udawadnianie przez architekta, ze "tworzy" i powstają koszmarki typu: małe mieszkanie i najwazniejsze pomieszczenia na planie trójkąta - na pewno nie kopiuj-wklej ale moze lepiej, zeby czasami architekt zostal przy kopiuj-wklej 🙃
- Też jestem architektem praktykiem, robię w mieszkaniówce i rzeczywiście jest tyle obostrzeń, przepisów, warunków i wytycznych, że niewiele miejsca jest na kreatywność. Do tego dochodzą ulubione układy mieszkań inwestora, więc czasem planowanie budynku wygląda jak układanka z kart mieszkań ;) Mimo wszystko swoją wizję też można przemycić :)
- Chcę być kreatywny i mieć dom pod ziemią jak hobbit. Nie wiem tylko czy w Polsce da się uzyskać pozwolenie na jego budowę.
- Dwa wilki :)
- Tomasz Hliniak
skończyłem studia na Arch. na Politechnice Śląskiej. dla mnie od wtedy do dziś "2 wilków" wyglądało tak: studenci, którzy oglądali czasopisma, bo netu nie było, "inspirowali się" a wtedy w latach 1990 zaczął się Koolhaas, Holendrzy, itd. oraz zaczęło się otwarcie na Zachód - Holandia, Francja... i to nazywam Polską Szkołą Plagiatu. Wilki 2 - przynajmniej byli: a. moralnie mieli opory przed zrzynaniem przy czym już przeczuwaliśmy, a osób takich było naprawdę mało, że to nie jest takie proste wymyślić coś nowego - że to by trzeba teoretycznie "ułożyć sobie cały świat", aby z tej myśli samodzielnie i autorsko oraz nie oglądając się na boki stworzyć coś nowego i wartościowego. Ja tyle.
- Fun Fact: Biurowiec LLoydsa ma ksywke: MLECZARNIA xD.
- Jeśli chce się pozować na mądrego w jakiejkolwiek dziedzinie, na konkretne pytanie należy odpowiadać zaczynając od magicznego równoważnika "To zależy.", więc i ja tak zacznę.
Czy ostre wymagania MPZP i zamawiającego oraz powszechna dostępność (a wręcz obligatoryjność używania) oprogramowania z identycznymi bibliotekami elementów i rozwiązań zamienia twórczość w odtwórczość?
To zależy.
Zależy od tego czego się od narzędzi i siebie oczekuje, ile chce się dać od siebie (najtaniej byłoby jak najmniej), jak się z dostępnych narzędzi korzysta (czy zafiksowaliśmy się na jakichś elementach i rozwiązaniach, czy każdą wolną chwilę spędzamy na przeglądaniu posiadanych i dostępnych bibliotek i staramy się je udoskonalać?). Czy chcemy, aby nasze projekty miały unikalny sznyt (styl, niejawny podpis architekta) dzięki temu, że będziemy kopiować własne rozwiązania, czy raczej dzięki temu, że będziemy jedynie krążyć wokół pewnej idei, której ducha będzie można znaleźć w projektach?
Do projektu o największych obwarowaniach podejść można jak do projektu będącego największym wyzwaniem. To kwestia podejścia. Nawet "niewolnik" może być artystą pierwszej klasy. Dzieło świadczyć będzie w pierwszej kolejności o firmie, która będzie tam miała swoją siedzibę lub o mieście, które umieści tam swoje biura lub muzea. Niewielka część użytkowników będzie się zastanawiać kto był twórcą, odpowiedzialność najpierw zrzucając na zamawiającego lub korzystającego. I tutaj zawsze warto jest negocjować z zamawiającym, bo coś, co trudno jest wycenić, nigdy nie jest bezwartościowe, a czasami jest wręcz drogocenne. Zawsze wolę w pierwszym i drugim odruchu za kiepską realizację winić zamawiającego, który projekt wybrał lub zaakceptował. Gdyby trafił na kiepskiego architekta, mógłby zawsze z niego zrezygnować (i jako estetycznego odbiorcę architektury nie obchodzą mnie uwarunkowania finansowe).
Co do rozwiązań neomodernistycznych i często postmodernistycznych, to wykazuję pewną powściągliwość. O ile zawsze nowatorskie rozwiązania typu Centrum Pompidou i budynek Lloyd's w pierwszej chwili też wzbudzają we mnie nieukrywane zainteresowanie i nierzadko zachwyt, to dość szybko stają się męczące. Nie nudne, lecz męczące. Natłoczenie form, czasami też barw, wśród których ukrywa się bryła wraz z jej przejrzystym planem funkcjonalnym, po pewnym czasie powoduje u mnie wręcz ból głowy. Zdaję sobie szybko sprawę z tego, że mogę się zachwycać nad tego typu architekturą, o ile nie widzę jej każdego dnia lub tygodnia. Dla mnie nie tylko sam budynek, ale wręcz całe miasto, powinno być maszyną o prostym, przejrzystym, niemal intuicyjnym planie, bez konieczności sięgania do instrukcji obsługi (infografiki, znaków drogowych, drogowskazów etc.). Przeszklenie całej tej graciarni nie rozwiązuje problemu, bo ilość atakującej z każdej strony informacji jest olbrzymia. Życie jest zbyt skomplikowane w innych dziedzinach, aby zaśmiecać jeszcze sobie całe otoczenie obrazem wymagającym ciągłej analizy i wizualnej i (co gorsza) często też dźwiękowej.
P.S.
Co do wilków, to wilka "cięcia kosztów" widzi każdy, kto śledzi życie jakiejkolwiek inwestycji od trwającej często wiele lat zabawy z obywatelem/mieszkańcem na łamach prasy lokalnej z powracającymi regularnie co roku i przed każdymi wyborami wizjami jakiejś inwestycji, aż po wszystkie kolejne jej etapy, w których śmiała wizja godna XXII wieku jest powoli obcinana aż do etapu odtwórczej realizacji czegoś znanego z lat 80' wieku XX (często też przyciętej ostro po wysokości "bo MPZP", co mocno boli każdego miłośnika wieżowców; wcześniej brak jakiegokolwiek MPZP nie przeszkadzał włodarzom miasta rzucać wizualizacjami drapaczy chmur rodem z Dubaju).
- Tak na pocieszenie dla architektów powiem, że bardzo lubię chodzić po Wrocławiu i podziwiać jakie budynki powstają, bo zwykle mają w sobie coś fajnego, ale niestety oglądając już plany i gotowe mieszkania to niestety funkcjonalnie wygrywa osiedle z lat 50/60 (mały korytarz, pomieszczenia zbliżone do kwadratu). Chyba też największym widocznym na pierwszy rzut oka zarzutem do nowo powstających budynków jest ich oderwanie od otoczenia i nie wierzę w tłumaczenia jak w przypadku galerii dominikańskiej że jej cegła koresponduje z zakonem dominikanów a użycie lustrzanej fasady jedynie lekko maskuje fakt ze nie pasuje tam
- Jako architekt nie mogę się zgodzić z tym, ze wymagania inwestora, prawo i plany miejscowe tak ograniczają, ze nie ma miejsca na twórczość. Na konkursach architektonicznych często jest np 100 zupełnie innych rozwiązań, a to chyba jednak świadczy o twórczości. Moim zdaniem przeszkoda jest często czas i ogrom koordynacji i formalności.